środa, 17 lipca 2013

3. Teorii ciąg dalszy i podstawy kibicowania.


Prawie skończyłam z zasadami, więc już za chwileczkę, już za momencik zacznę dzielić się wrażeniami z meczów. Z tego pierwszego naprawdę niczego nie pamiętam. Żadnej akcji, żadnego przyłożenia… Mało ich było, to prawda, ale to zasługa defensywy… W każdym razie nawet gdyby ich było więcej, próby zrozumienia sytuacji na boisku i tak skutecznie tłumiły wszystko inne.

Dlaczego ciągle podkreślam, że ważne jest złapanie piłki trwałe? Jajo ma tendencję do zwiewania, pewnie specjalnie taki kształt ma, żeby było trudniej. Kiedy piłka po rzucie wysmyknie się temu, do którego rzucano, nie tylko może ją przejąć wróg. Konsekwencją jest także wznowienie gry z poprzedniego punktu, czyli z tego miejsca, gdzie stoi trzymacz badylka. I numerek na badylku wzrasta o jeden czyli mamy jedną szansę mniej na przedarcie się przez zadany dystans. Jeśli przy czwartej próbie piłka na starcie znajduje się bliziutko drugiego lizaka, to drużyna może się zdecydować w czwartej próbie pokonać niewielką odległość metodą z trzech pierwszych podejść. Jeśli jest dalej, zwykle wykopuje się na stronę przeciwnika, bowiem tam, gdzie tę piłkę złapie wróg i się go zatrzyma, stamtąd zaczynają lecieć do naszego pola punktowego. Ale…! Jeśli piłka się wrogowi wysmyknie, możemy ją przejąć i wtedy my gramy J Albo odwrotnie, z tego się jednak nie cieszymy.

Przewinienia… Kiedy sędzia zgubi szmatkę od przewinień, zwykle któryś z zawodników dostaje karę. Kary, które obserwowałam, polegały na przemieszczaniu się po boisku, dlatego na razie nie wiem, czy są inne. Może ktoś wie, to dopisze na dole… Jeśli nie dopisze, to dowiem się przy okazji. Przemieszczenia, jakie widziałam, to ruchy o 5,10 i 15 jardów w obie strony. Jeśli przewinienie popełnia atak, to się go za karę odciąga od pola punktowego przeciwnika, jeśli narazi się defensywa, to podpycha im się wrogów bliżej pola punktowego. Kary są za różne rzeczy. Na przykład za niewłaściwe zatrzymanie, trzymanie czy generalnie nie takie podeście do zawodnika drużyny przeciwnej. O 15 jardów przesuwa pociągnięcie za kratkę kasku, gdyż ponieważ można w taki sposób współgraczowi kark skręcić. Na boisku normalnie nie widziałam nigdy czegoś takiego, ale w bezsenną noc na Eurosporcie była transmisja z USA i tam w powtórce pokazali. Nie wyglądało to przyjemnie, a przecież nie urwali mu w końcu tej głowy. „Ja tylko pociągnął” jak mówił nasz bohater narodowy. Karę można dostać nie tylko za sponiewieranie zawodnika, można też się ruszyć w niewłaściwym momencie. Kiedy zawodnik drużyny atakującej wystartuje zanim piłkę wprowadzą do gry, to jest falstart (tak mi internet powiedział). Falstart słyszałam dwa razy, nie widziałam oczywiście żadnego. Przewinienie zobaczyć to jest naprawdę duża sztuka i pojęcia nie mam, jak sobie sędziowie radzą. Na szczęście to nie mój problem. Kary oczywiście są super, pod warunkiem, że karana jest drużyna przeciwna.
 
 

Z tych podstawowych zasad to chyba tyle, co wiem. Jeśli coś mi się przypomni, uzupełnię, jeśli się czegoś nauczę – także. Chwilowo będziecie tak samo głupi, jak ja, chyba, że sobie coś dorobicie na boku. Będę wdzięczna za podpowiedzi.

Pierwszy mecz pójdzie na zmarnowanie. Tak było w moim przypadku i mam nadzieję, że w Waszym też :P. Dopiero przy drugim zaczyna się ogarniać całokształt i wtedy też zaczyna się kibicowanie. Na pierwszym cieszyłam się, kiedy ci obok się cieszyli, bo nie zawsze zauważyłam, że już mamy powód.

Przy pierwszym meczu zauważyłam (ponieważ przyjechałam wcześniej i miałam czas, ZANIM emocje się zaczęły) profesjonalne podejście Husarii. Najważniejsze dla mnie – stoisko z gadżetami (mówiłam, że jestem potrącona na tym punkcie). Nie uprzedzono mnie i nie wzięłam pieniędzy, więc tylko się śliniłam na widok koszulek, czapeczek, szalików i innych husarskich skarbów. Bardzo cenię drużyny, które dbają o kibiców. Kibice takich drużyn odwdzięczają się zachowaniami uznanymi przez resztę społeczeństwa za ekstremalne (tu można dać przykłady z siatkówki – legendarni kibice Resovii Rzeszów, czy klubu z Częstochowy). Resovii kibicuję nie tylko dlatego, że Igła tam gra, ale też dlatego, że mają kibiców z najwyższej półki.

Dbanie Husarii o kibiców pokazało się też w postaci pojazdu z lodami i goframi, a także specjalnego namiotu dla kibiców do metra wzrostu. Fantastyczny pomysł, zważywszy na fakt, iż na mecz przychodzą całe rodziny. Tak, można – tu jest to zupełnie bezpieczne. Przynajmniej tak długo, jak długo nie wpuścimy malucha na boisko. Nie jestem bywalcem, wprawdzie byłam na 100% meczów dostępnych, ale było ich tylko trzy, ale wiem, że akcja rozgrywa się bardzo szybko i w zaskakujących kierunkach. Pędzący z piłką zawodnik oczy ma dookoła głowy, ale podobnie jak samochód – nie stanie w miejscu. Do tego leci za nim lub obok niego dwudziestu jeden innych, którzy przed nim małego pryszcza zwyczajnie nie zauważą. O nieszczęście nietrudno, dlatego podziwiam beztroskę rodziców, którzy pozwalają swojemu bagażowi genetycznemu szwendać się po boisku. Zwłaszcza, że bagaż też nie od macochy i swoje pomysły ma. Zanim rodzic zareaguje, zanim doleci do spryciarza, młody może zdobyć sześć punktów. I na darmo! Apele organizatorów olewają, podobnie jak niektórzy kibice, piknikujący na skraju murawy. Podnieść się z kucek trochę trwa, a z siadu? Miazga gotowa, a jeśli nawet nas dzielny zawodnik ominie, możemy zepsuć akcję własnej drużyny. Moim zdaniem organizator powinien bardziej energicznie egzekwować prawa zawodników do swobodnej gry i zwyczajnie wysłać specjalistę od przeganiania. Namiot dla młodych jest dobry nie tylko dlatego, że się dzieciarnia po jakimś czasie znudzi meczem. Jest idealnym rozwiązaniem dla tatusiów. Mamusia nigdy młodzieży z oka nie spuści, bo nie ma dla niej nic ważniejszego. Tatusia mogą porwać emocje i zwyczajnie na sekundę odwróci się od niego, a po sekundzie młody jest pół kilometra dalej i rozbiera na części ławkę. W takim namiocie zostawia gówniarza i ma trochę spokoju. Sugerowałabym tylko oznakowanie dziecka, żeby w emocjach nie odebrał innego. Chłopu orgiami – oddał jedno, odebrał jedno, a partnerka może mieć pretensje.

Przy wyjściu na mecz ważne jest przygotowanie osobiste kibica. Nie chodzi o pomalowanie twarzy, czy odpowiednie odzianie się, choć to też istotna sprawa. Wprawdzie nie dostanie się w zęby, kiedy przyjdzie się w barwach drużyny przeciwnej, ale na pewno nie jest to w dobrym tonie. I ludzie dookoła dziwnie patrzą. Na pierwszy swój mecz ubrałam się w t-shirta i spódnicę – ciepło było. I wróciłam czerwona niczym krewetka z grilla. Nie pomyślałam, że spędzę te cztery kwadranse (czyli trzy godziny J)  siedząc w pełnym słońcu. Nie nasmarowałam się niczym antysłońcowym, nie miałam czapki, parasolki – niczego. Nie zauważyłam problemu, póki nie wróciłam do domu. Przez następny tydzień powinnam chodzić w papierowej torbie na głowie. Nie chodziłam, bo taką mam specyfikę pracy, że muszę dzioba pokazywać, ale nasłuchałam się komentarzy i pół biura miało radochę. Jeśli nie chcecie robić za ośrodek rozrywki – zabezpieczcie się przed słońcem. Dobrze jest wziąć sobie coś do picia, bo na meczu trzeba kibicować, a od kibicowania zasycha w gardle. Wskazane, żeby to nie miało alkoholu, bo w ciepłym szybko traci smak, osłabia organizm i kibicowanie zmienia się w mamrotanie, a dodatkowo smród dookoła rozsiewa taki, że ludziom się cofa i można zostać pobrudzonym. Wiem, co mówię, bo na meczu z Kingsami stał koło mnie taki prorok, który już od dwóch dni wiedział, że Husaria wygra i świętował intensywnie. Kibicu! Bądź człowiekiem!



Kibicowanie jeszcze trochę nam nie wychodzi, ale to z nieśmiałości. Bratanica mi opowiadała, jak pięknie zorganizowała Husaria doping na jednym z meczów Cougarsów. Trzeba iść w tym kierunku. Bardzo miłe dla kibica są podziękowania zawodników za doping. To takie kółko – my będziemy dopingować, to nam podziękują, jeśli nam podziękują, to będziemy dopingować… Na te mecze przychodzi jednak sporo ludzi normalnych, dla których wrzeszczenie „ go defence go”  nie jest czynnością codzienną. Dlatego dołączą wyłącznie w momencie, kiedy wszyscy dokoła będą wrzeszczeć, żeby się nie wyróżniać. Myślę, że rozwój dyscypliny i reklama między wariatami sprawi, że napłynie więcej ludności rozluźnionej i poziom kibicowania znacznie się podniesie. Wzruszające dla kibica są nie tylko podziękowania drużyny własnej, ale także przeciwnej. I uważam, że takie podziękowania mogą być skuteczną bronią przeciwko chamom i prymitywom na trybunach. Nic tak nie deprymuje, jak „dziękujemy” od ludzi, których się przed chwilą obrzuciło błotem… Ogólnie mam nadzieję, że skomplikowane zasady gry oraz niemożność obserwowania akcji z większą zawartością procentów we krwi nie dopuszczą do napływu "fanów" z piłki nożnej. Jednak wszystko się może zdarzyć, dlatego uważam, że wszelkiego typu chamstwo i niewłaściwe zachowanie należy tępić od pierwszego objawu, żeby się nie zagnieździło. Nie da się ukryć, że kibice Husarii bardzo mi się spodobali dlatego, że prezentują właściwy poziom. I niech tak zostanie.

Teoria za mną, w następnym poście zajmę się wrażeniami z kolejnych meczów.

Edit: 18.07.2013. W komentarzach miła czytelniczka/czytelnik podrzucili zdjęcie kibicującej Husarii... Wklejam, bo może nie będzie się Wam chciało po linkach chodzić...

źródło: strona HUSARIA Szczecin FANS na facebooku

 

6 komentarzy:

  1. Bratanica może robić za źródło informacji, jak czegoś nie będziesz wiedziała :D Notka świetna, oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. https://www.facebook.com/photo.php?fbid=148917598622137&set=gm.453328614748873&type=1&theater

    https://www.facebook.com/photo.php?v=545404618844902

    OdpowiedzUsuń
  3. http://plfa.pl/rules

    OdpowiedzUsuń
  4. Karą może być też dyskwalifikacja (usunięcie zawodnika z meczu) lub strata próby (czyli zmiana numerka na badylku na wyższy)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze się to czyta, ta część chyba najlepsza :) Pijany prorok- mam pewne podejrzenia co do tej osoby (kto wie, ten wie:) Pozdrawiam i zapraszam do oglądania meczu Finałowego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję za wsparcie. :) Z tymi, co wiedzą, szybciej się nauczę :) Drugi link mi się nie otwiera, ale pierwszy ekstra :) To mi się bardzo podoba i tam chcę być :)

    Kusicie tym finałem, kusicie... :)

    Jutro relacja z meczu z Kings Kraków :)

    OdpowiedzUsuń