Kogel mogel z naszej defensywy i Lionsowej ofensywy. |
Nadrabiamy zaległości edukacyjne. Juniorowe
nauczanie nie może dłużej leżeć odłogiem, bo wstyd. Człowiek się naprodukował,
nawyjaśniał, a tu cisza. Kontynuując wątek – przechodzimy do mojej ulubionej
formacji – do defensywy. Dlaczego defensywa jest dla mnie taka ważna, napisałam
w pierwszym poście niniejszego bloga, nie będę się zatem powtarzała. Junior
jakoś tak opisuje wszystkich od tyłu, do przodu, zaczynamy zatem od tyłu.
SS w akcji :) |
Na samym końcu formacji obrony jest zawodnik zwany
Safety (S). To ostatnia deska ratunku, zanim już się tylko traci punkty. On ma
za zadanie pacyfikować przeciwnika, który się przedarł przez linię defensywy. W
zespole jest Free Safety (FS) – najbardziej cofnięty, szybki, przewidujący,
zręczny, czytający grę przeciwnika, z chwytnymi łapskami. I odporny
psychicznie, bo często z pełną prędkością pruje na czołowe zderzenie. Junior
mówił, że nazywa się go często „big hitters”, właśnie ze względu na te
zderzeniowe zdolności. Musi pilnować całej strefy, często uniemożliwiać skuteczne
złapanie piłki przez zawodnika drużyny przeciwnej. Nie powinien pozwolić nikomu
na przedostanie się poza niego. Naszym najbardziej znanym FS-em jest Marcin ,
który zasłynął w zeszłym sezonie pięknymi przejęciami piłki (interception).
Kadra po niego łapy wyciąga. Jest też Strong Safety (SS), który stoi nieco
bliżej linii wznowienia i jego zadaniem jest zwykle zatrzymanie akcji biegowej,
kryje TE przeciwnika. Jest nieco cięższy od FS, ale również zwinny i ogarnięty
oraz oczywiście odporny na zderzenia. Tu bryluje nasz Hammer of the Year, czyli
Paweł, jeden z kapitanów i świeżo upieczona gwiazda teledysków. :)
Plecki Denisa oraz reszta bandy. |
Cornerback (CB) – stoi tuż przy linii wznowienia gry,
naprzeciwko WR (zawodnika ofensywy drużyny przeciwnej), jest ich dwóch na
boisku i odpowiadają za to, żeby WR-ki nie miały co robić. Ze względu na
wyznaczone im zadania są to zwykle szybcy, zwinni, szczupli zawodnicy. Czasem
CB porzuca WR i podejmuje próbę taranowania QB. Ogólnie demolowanie QB poza
ewentualnym odebraniem mu piłki ma znaczenie psychologiczne, o czym mówił zdaje
się Leon. Sponiewierany QB nabiera respektu i gra ostrożniej, co może owocować
błędami i przejęciami. Najbardziej znanym mi CB z Husarii jest Denis.
Linebacker (LB) – stoi za liniowymi obrony. W
zależności od schematu defensywnego jest ich na boisku od dwóch do pięciu, mają
za zadanie zatrzymywanie biegaczy, którzy przebiją się przez linię obrony.
Jeśli jest ich trzech, to na zewnątrz stoją Outside Linebackerzy (OLB). Ich się
dzieli jeszcze na Strong Side Linebackera – czyli tego, który staje naprzeciwko
TE przeciwnika i Weak Side Linebackera, który stoi tam, gdzie Tight Enda nie
ma. W środku stoi Middle Linebacker (MLB), który jest najczęściej kapitanem
defensywy. On zarządza całą defensywą, nazywany jest często QB defensywy. LB
muszą być silni, zwinni, szybcy i duzi. Nie mogą bać się uderzeń, bo zwykle
znajdują się w największym młynie i tam robią demolkę. Na nich spoczywa
odpowiedzialność zatrzymania przeciwnika, jeśli zawiodą – często drużyna traci
sporo jardów. Jedynym znanym mi
bezpośrednio OLB Husarii jest Maciek, który w zeszłym sezonie zdobył trzecie
miejsce w zawodach na Hammera.
Tuż przed wznowieniem, defensywa gotowa do akcji. |
Kolejną częścią formacji obrony jest linia
defensywna (DL). Zwykle składa się z czterech ludzi - wewnątrz są Deffensive
Tackles (DT), na zewnątrz Deffensive Ends (DE). DT stają naprzeciwko Centra i
Guardów przeciwnika, ich zadaniem jest zatrzymanie akcji biegowych przez środek
i zatrzymanie linii ataku. Junior określił ich pieszczotliwie „świniakami”.
Mają być wielcy, silni i ciężcy, nie muszą biegać, powinni przepchnąć się przez
gościa, którego mają naprzeciwko i dorwać QB jak najszybciej i zrobić mu jak
największą krzywdę. Na naszą ligę powinni ważyć minimum 110 kg. W tym kawałku
drużyny obrodziło moimi ulubieńcami. Zacząć trzeba od Rossiego, choć w tym
sezonie przesunął się do ofensywy, ale poznałam go jeszcze w obronie :) Potem
jest Mateusz, Jarek oraz Rafał, z którym rozdawałam w październiku ulotki. DE – stoją na zewnątrz, również powinni być
silni i zwinni, ale też powinni trochę biegać, bo oni zwykle nie pchają się do
środka kociołka, tylko go obiegają, aby domknąć obronę. Mają uniemożliwić
biegaczom, a zwłaszcza QB, przedarcie się przez linię. Jak stwierdził Junior –
idealny zawodnik na tej pozycji to połączenie czołgu z wyścigówką. Z wyraźnym
zachwytem opowiadał, jak to się można na tej pozycji wyżyć, zwłaszcza jeśli się jest prawym endem, który
wbiega od tej „ślepej strony” (blind side) QB,
czyli w to miejsce, w którym praworęczny rozgrywający nic nie widzi i
można go zaskoczyć. Wśród endów defensywy też mam swoich ulubieńców. Pierwszym
jest oczywiście Kuba, którego już znacie, a drugim Szymon, mający także zasługi
dla niniejszego bloga, bo nie unikał kontaktu od samego początku i to on
pierwszy zdecydował się ze mną porozmawiać o zasadach gry. :)
Dobra praca defensywy kończy się tak. |
Tyle jeśli chodzi o pozycje. Ogólnie skład drużyny
na mecz to 45 osób, a formacje ofensywy i defensywy przebywające na boisku
liczą po 11 zawodników. Składem można rotować dowolnie, zmiany wykonuje się
między zagrywkami, bo w trakcie gry jest za duże zamieszanie i zawodnik może
nie usłyszeć, że ma zejść. Niedopuszczalne jest przebywanie dodatkowych
zawodników na boisku, poza legalną jedenastką. Junior opowiadał, że zdarzało
się im zaczynać dziesiątką w ofensywie i musieli prosić o przerwę, żeby
uzupełnić skład o gamonia, który się zagapił. Ogólnie to ogarniają, bo zwykle
wymiana jest standardowa, ten na tamtego, a tamten za jeszcze innego i raczej
tego pilnują. Kiedy schodzi jeden, wchodzi drugi.
Formacje specjalne działają wtedy, kiedy na boisku
nie ma ani ofensywy ani defensywy. Chodzi tu o wszelkiego rodzaju kopanie. Tworzą
je zwykle mieszanki zawodników ofensywy i defensywy, a ich zadaniem jest albo
zdobyć punkt kopaniem jajowatej piłki, albo wykopanie jej jak najdalej od
swojego pola punktowego. Generalnie z całej serii wymienionych przez Juniora
kicków i innych takich zrozumiałam, że wcale nie kończę uczyć się o futbolu, a
wprost przeciwnie, coraz więcej mam do nauczenia się.
...albo tak... |
Korzystając z okazji, że Juniorowi poszło bardzo
szybko z wyjaśnianiem, a mnie z pojmowaniem tych pozycji, zapytałam go o te dwa
punkty, które zdobył Marcin w meczu z drużyną Kings Kraków w zeszłym roku. Przejął
piłkę, pognał we właściwą stronę, ale dostaliśmy za to tylko dwa punkty, a ja
liczyłam na sześć. Wyjaśniał mi to już Szymon i pamiętałam, że nawet
zrozumiałam, o co chodziło, ale nie zapisałam i potem znów nie wiedziałam.
Junior mi wyjaśnił, że Marcin zabrał Kingsom piłkę, kiedy próbowali podwyższyć
za dwa punkty. W związku z tym podwyższaniem do zdobycia były po prostu dwa
punkty i ani grosza więcej. Z jednej strony – trochę szkoda, bo piękna defilada
Marcina aż się prosiła o szóstkę, z drugiej
- lepiej dwa, niż nic. W każdym razie zapamiętałam trwale, o co
chodziło. To nagrywanie naprawdę się sprawdza. :)
...albo jeszcze tak. |
Niniejszym bardzo dziękuję Juniorowi, że się ze mną
przemęczył przez te pół godziny, wnosząc kaganek oświaty w ciemną masę. Już
naprawdę ogarniam, kto jest po co, choć czasem nie pamiętam wszystkich nazw. Na
pewno się jeszcze będę czepiała, choćby o te szczegóły formacji specjalnych,
ale poczekam do końca sezonu. No chyba, że będzie sprzyjająca okoliczność. :D
Oczywiście, jak zawsze zdjęcia są od Moniki, ze sparingu z Aniołami z Torunia i z meczu z Lwami z Gliwic.
Ostatnie zdjęcie to zawodnik linii ofensywnej, tak tylko mówię :D Wpis jak zawsze genialny :)
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję za pomoc :) Zawodnik leży na numerku, a z twarzy go w tej pozycji nie rozpoznaję :) :)
OdpowiedzUsuń