Mój wpis na FB i na
blogu wywołał burzę. Z jednej strony źle – bo chciałabym, żeby w świecie
panował pokój i ludzie się wzajemnie miłowali ( :) ), z drugiej – dobrze, bo
można powyjaśniać wiele spraw i zwrócić uwagę na rzeczy, które są ważne dla
ludzi.
Przed chwilą zadzwonił
mój brat i przekazał mi informację, że zawodnicy Cougars Szczecin poczuli się mocno
urażeni i stanowczo zaprzeczają, że zachowywali się niegrzecznie wobec
sponsorów Husarii, czy samego zespołu. Rozumiem, że mogli poczuć się dotknięci
tekstem, w którym dopuszczam lub, jak zostało to odebrane również przez osoby postronne - sugeruję, że coś takiego miało miejsce. Jak pisałam – nie byłam świadkiem zachowań, które sprowokowały
komentarze prowadzącego konkurs.
Moją intencją nie było
obrażanie Cougars Szczecin, a jedynie podkreślenie, że wszelkie akcje
odwetowo-rewanżowe za wymyślone lub faktyczne zachowania na
trybunach, uderzają wyłącznie w Husarię. Chodziło mi
wyłącznie o zwrócenie uwagi, że istotne dla wizerunku Husarii jest zachowanie
zawodników i kibiców Husarii. Naprawianie rzeczywistości między drużynami
najlepiej zacząć od siebie, dlatego apelowałam o to, aby reagować spokojnie.
Chcę kibicować obu drużynom, bo choć Husaria jest moim ukochanym zespołem, to
Cougars także reprezentują moje miasto i jest tam wielu fajnych ludzi. I mój
brat ich lubi.
Jednocześnie mam nadzieję, że powyższe będzie sygnałem dla
wszystkich, że każde zachowanie może zostać źle zrozumiane. Nie każdy źle
zrozumiany może wtedy napisać wyjaśnienie, jak ja, a niektórzy nawet mogą nie
wiedzieć, że stają się kolejnym kamykiem dołożonym do muru budowanego między
zespołami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz