sobota, 3 maja 2014

1. Z Juniorem o pozycjach :) Część druga - defensywa.



Kogel mogel z naszej defensywy i Lionsowej ofensywy.


Nadrabiamy zaległości edukacyjne. Juniorowe nauczanie nie może dłużej leżeć odłogiem, bo wstyd. Człowiek się naprodukował, nawyjaśniał, a tu cisza. Kontynuując wątek – przechodzimy do mojej ulubionej formacji – do defensywy. Dlaczego defensywa jest dla mnie taka ważna, napisałam w pierwszym poście niniejszego bloga, nie będę się zatem powtarzała. Junior jakoś tak opisuje wszystkich od tyłu, do przodu, zaczynamy zatem od tyłu.
SS w akcji :)
Na samym końcu formacji obrony jest zawodnik zwany Safety (S). To ostatnia deska ratunku, zanim już się tylko traci punkty. On ma za zadanie pacyfikować przeciwnika, który się przedarł przez linię defensywy. W zespole jest Free Safety (FS) – najbardziej cofnięty, szybki, przewidujący, zręczny, czytający grę przeciwnika, z chwytnymi łapskami. I odporny psychicznie, bo często z pełną prędkością pruje na czołowe zderzenie. Junior mówił, że nazywa się go często „big hitters”, właśnie ze względu na te zderzeniowe zdolności. Musi pilnować całej strefy, często uniemożliwiać skuteczne złapanie piłki przez zawodnika drużyny przeciwnej. Nie powinien pozwolić nikomu na przedostanie się poza niego. Naszym najbardziej znanym FS-em jest Marcin , który zasłynął w zeszłym sezonie pięknymi przejęciami piłki (interception). Kadra po niego łapy wyciąga. Jest też Strong Safety (SS), który stoi nieco bliżej linii wznowienia i jego zadaniem jest zwykle zatrzymanie akcji biegowej, kryje TE przeciwnika. Jest nieco cięższy od FS, ale również zwinny i ogarnięty oraz oczywiście odporny na zderzenia. Tu bryluje nasz Hammer of the Year, czyli Paweł, jeden z kapitanów i świeżo upieczona gwiazda teledysków. :)
Plecki Denisa oraz reszta bandy.
Cornerback (CB) –  stoi tuż przy linii wznowienia gry, naprzeciwko WR (zawodnika ofensywy drużyny przeciwnej), jest ich dwóch na boisku i odpowiadają za to, żeby WR-ki nie miały co robić. Ze względu na wyznaczone im zadania są to zwykle szybcy, zwinni, szczupli zawodnicy. Czasem CB porzuca WR i podejmuje próbę taranowania QB. Ogólnie demolowanie QB poza ewentualnym odebraniem mu piłki ma znaczenie psychologiczne, o czym mówił zdaje się Leon. Sponiewierany QB nabiera respektu i gra ostrożniej, co może owocować błędami i przejęciami. Najbardziej znanym mi CB z Husarii jest Denis.
Linebacker (LB) – stoi za liniowymi obrony. W zależności od schematu defensywnego jest ich na boisku od dwóch do pięciu, mają za zadanie zatrzymywanie biegaczy, którzy przebiją się przez linię obrony. Jeśli jest ich trzech, to na zewnątrz stoją Outside Linebackerzy (OLB). Ich się dzieli jeszcze na Strong Side Linebackera – czyli tego, który staje naprzeciwko TE przeciwnika i Weak Side Linebackera, który stoi tam, gdzie Tight Enda nie ma. W środku stoi Middle Linebacker (MLB), który jest najczęściej kapitanem defensywy. On zarządza całą defensywą, nazywany jest często QB defensywy. LB muszą być silni, zwinni, szybcy i duzi. Nie mogą bać się uderzeń, bo zwykle znajdują się w największym młynie i tam robią demolkę. Na nich spoczywa odpowiedzialność zatrzymania przeciwnika, jeśli zawiodą – często drużyna traci sporo jardów.  Jedynym znanym mi bezpośrednio OLB Husarii jest Maciek, który w zeszłym sezonie zdobył trzecie miejsce w zawodach na Hammera.
Tuż przed wznowieniem, defensywa gotowa do akcji.
Kolejną częścią formacji obrony jest linia defensywna (DL). Zwykle składa się z czterech ludzi - wewnątrz są Deffensive Tackles (DT), na zewnątrz Deffensive Ends (DE). DT stają naprzeciwko Centra i Guardów przeciwnika, ich zadaniem jest zatrzymanie akcji biegowych przez środek i zatrzymanie linii ataku. Junior określił ich pieszczotliwie „świniakami”. Mają być wielcy, silni i ciężcy, nie muszą biegać, powinni przepchnąć się przez gościa, którego mają naprzeciwko i dorwać QB jak najszybciej i zrobić mu jak największą krzywdę. Na naszą ligę powinni ważyć minimum 110 kg. W tym kawałku drużyny obrodziło moimi ulubieńcami. Zacząć trzeba od Rossiego, choć w tym sezonie przesunął się do ofensywy, ale poznałam go jeszcze w obronie :) Potem jest Mateusz, Jarek oraz Rafał, z którym rozdawałam w październiku ulotki.  DE – stoją na zewnątrz, również powinni być silni i zwinni, ale też powinni trochę biegać, bo oni zwykle nie pchają się do środka kociołka, tylko go obiegają, aby domknąć obronę. Mają uniemożliwić biegaczom, a zwłaszcza QB, przedarcie się przez linię. Jak stwierdził Junior – idealny zawodnik na tej pozycji to połączenie czołgu z wyścigówką. Z wyraźnym zachwytem opowiadał, jak to się można na tej pozycji wyżyć,  zwłaszcza jeśli się jest prawym endem, który wbiega od tej „ślepej strony” (blind side) QB,  czyli w to miejsce, w którym praworęczny rozgrywający nic nie widzi i można go zaskoczyć. Wśród endów defensywy też mam swoich ulubieńców. Pierwszym jest oczywiście Kuba, którego już znacie, a drugim Szymon, mający także zasługi dla niniejszego bloga, bo nie unikał kontaktu od samego początku i to on pierwszy zdecydował się ze mną porozmawiać o zasadach gry. :)
Dobra praca defensywy kończy się tak.
Tyle jeśli chodzi o pozycje. Ogólnie skład drużyny na mecz to 45 osób, a formacje ofensywy i defensywy przebywające na boisku liczą po 11 zawodników. Składem można rotować dowolnie, zmiany wykonuje się między zagrywkami, bo w trakcie gry jest za duże zamieszanie i zawodnik może nie usłyszeć, że ma zejść. Niedopuszczalne jest przebywanie dodatkowych zawodników na boisku, poza legalną jedenastką. Junior opowiadał, że zdarzało się im zaczynać dziesiątką w ofensywie i musieli prosić o przerwę, żeby uzupełnić skład o gamonia, który się zagapił. Ogólnie to ogarniają, bo zwykle wymiana jest standardowa, ten na tamtego, a tamten za jeszcze innego i raczej tego pilnują. Kiedy schodzi jeden, wchodzi drugi.

Formacje specjalne działają wtedy, kiedy na boisku nie ma ani ofensywy ani defensywy. Chodzi tu o wszelkiego rodzaju kopanie. Tworzą je zwykle mieszanki zawodników ofensywy i defensywy, a ich zadaniem jest albo zdobyć punkt kopaniem jajowatej piłki, albo wykopanie jej jak najdalej od swojego pola punktowego. Generalnie z całej serii wymienionych przez Juniora kicków i innych takich zrozumiałam, że wcale nie kończę uczyć się o futbolu, a wprost przeciwnie, coraz więcej mam do nauczenia się.
...albo tak...
Korzystając z okazji, że Juniorowi poszło bardzo szybko z wyjaśnianiem, a mnie z pojmowaniem tych pozycji, zapytałam go o te dwa punkty, które zdobył Marcin w meczu z drużyną Kings Kraków w zeszłym roku. Przejął piłkę, pognał we właściwą stronę, ale dostaliśmy za to tylko dwa punkty, a ja liczyłam na sześć. Wyjaśniał mi to już Szymon i pamiętałam, że nawet zrozumiałam, o co chodziło, ale nie zapisałam i potem znów nie wiedziałam. Junior mi wyjaśnił, że Marcin zabrał Kingsom piłkę, kiedy próbowali podwyższyć za dwa punkty. W związku z tym podwyższaniem do zdobycia były po prostu dwa punkty i ani grosza więcej. Z jednej strony – trochę szkoda, bo piękna defilada Marcina aż się prosiła o szóstkę, z drugiej  - lepiej dwa, niż nic. W każdym razie zapamiętałam trwale, o co chodziło. To nagrywanie naprawdę się sprawdza. :)
...albo jeszcze tak.

Niniejszym bardzo dziękuję Juniorowi, że się ze mną przemęczył przez te pół godziny, wnosząc kaganek oświaty w ciemną masę. Już naprawdę ogarniam, kto jest po co, choć czasem nie pamiętam wszystkich nazw. Na pewno się jeszcze będę czepiała, choćby o te szczegóły formacji specjalnych, ale poczekam do końca sezonu. No chyba, że będzie sprzyjająca okoliczność. :D




Oczywiście, jak zawsze zdjęcia są od Moniki, ze sparingu z Aniołami z Torunia i z meczu z Lwami z Gliwic. 

2 komentarze:

  1. Ostatnie zdjęcie to zawodnik linii ofensywnej, tak tylko mówię :D Wpis jak zawsze genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Dziękuję za pomoc :) Zawodnik leży na numerku, a z twarzy go w tej pozycji nie rozpoznaję :) :)

    OdpowiedzUsuń