Obejrzałam Pastorałkę. Pierwszy raz zupełnie nie słyszałam muzyki i nie rozumiałam tekstu. Czekałam na Husarię. Zapamiętałam moment, kiedy szli w stronę kamery, ściągając kaski...
Obejrzałam drugi raz. Podoba mi się czarno-biała konwencja scen z Husarią. Podoba mi się zwolnione tempo. Żałuję, że nie było więcej Husarii, choćby o te kilka sekund, żeby wszyscy zdjęli kaski. Rozumiem nostalgiczne i nieco smutnawe oblicze Pawła. Gdyby za tą szybą siedziała Marta, twarz jednego z naszych kapitanów byłaby radosna i optymistyczna. A tak - nawet najpiękniej udekorowany stół, na którym nie ma ani żarcia ani napojów nie wywoła entuzjazmu u przeciętnego mężczyzny. :)
Po szóstym razie kojarzę muzykę. Podoba mi się. I Damian ma fryzurę jak nasz Adaś... :)
Ale i tak najbardziej zapamiętałam wolno zmierzających do nas Husarzy, ściągających kaski...
Zresztą - oceńcie sami Szczecińska Pastorałka 2013 - Damian i Husaria :)
Namówiona na wizytę na stadionie wsiąkłam w nową dyscyplinę. I w szczecińską drużynę też. Oswajam się i uczę, a ponieważ znajomi pytają, co ja w tym widzę, postanowiłam się podzielić wrażeniami. Informacje o osiągnięciach Husarii pochodzą z jej strony na facebooku, a także oficjalnej strony internetowej. Źródła innych informacji będę podawała na bieżąco w tekście.
Tam znajdziesz więcej informacji o Husarii Szczecin
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz